Nie, dziś nie będzie o prawie. 😳😳😳 Będzie za to ciuchach. Oczywiście DO PRACY 🙂
Jeśli zawsze wiesz, w co ubrać się na rozmowę kwalifikacyjną, do biura lub na spotkanie z klientem, masz idealnie skomponowaną bazę ubraniową, w Twojej szafie nie ma ciuchów za dużych lub za małych, do których zamierzasz schudnąć 😜 to absolutnie nie czytaj dalej.
Jeśli jednak choć raz stałaś rano przed szafą pełną ubrań i myślałaś, że nie wiesz w co się ubrać – brzmi znajomo ? – to ten wpis jest właśnie dla Ciebie 😀
Dzisiaj na blogu możesz przeczytać wywiad z…
Barbarą Kohlbrenner
Basia, jest doradcą wizerunkowym i coachem. Jak samo o sobie mówi, pomaga swoim klientom budować trwałą pewność siebie, wynikającą z tego, jak wyglądasz i jak czujesz się ze sobą. Jej zdaniem ubiór może być początkiem tej drogi albo jej zwieńczeniem, przysłowiową kropką nad i.
Myślę, że umiejętności Basi sięgają o wiele dalej – bo potrafi w nas dostrzec to, czego my same często w sobie nie widzimy. I nie chodzi mi tylko o wygląd, ale również a może przede wszystkim, nasze wnętrze 😀 Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o Basi Kohlbrenner to zajrzyj koniecznie TUTAJ.
Ja sama skorzystałam z porad Basi kilka lat temu. Po urodzeniu dzieci dawne ubrania sprzed ciąż już nie pasowały ani do mojej osobowości, ani potrzeb, ale trudno mi się było rozstać z częścią z nich. Pamietam, jak Basia spoglądając na jedną z moich spódnic, chyba jeszcze z czasów liceum, skwitowała: tej Pocahontas to już chyba podziękujemy 😂😂😂 Wtedy ż tak do śmiechu mi nie było, bo Basia to klasa sama w sobie.
Niełatwo było przełamać się i pokazać jej wszystkie moje „skarby”. Koniec końców odważyłam się. A z perspektywy czasu widzę, jak bardzo mi to spotkanie wówczas pomogło. I nie to nie tylko w kwestii garderoby, ale w ogóle postrzegania siebie i budowania pewności siebie 😀 A z porad modowych Basi korzystam do dziś. Czyli 👉 „Pocahontas” w mojej szafie już nie znajdziesz! 😜
Jakiś czas temu pomyślałam, że również dla Ciebie porady Basi mogą okazać się przydatne. Spotkałyśmy się w Krakowie na miłej rozmowie i oto jej rezultat. Zapraszam Cię serdecznie do lektury.
Irena: Basiu, przeczytałam kiedyś na Twoim blogu artykuł o budowaniu wizerunku biznesowego pod intrygującym tytułem „Jak Cię widzą, tak Ci płacą”. Jak to jest z naszym strojem do pracy? Czy faktycznie możemy nim wpłynąć na sukces swojej kariery?
Barbara: Wizerunek to nasza osobista wizytówka. Jest to bezsprzeczny fakt i dobrze mieć tego pełną świadomość. Ma to szczególne znaczenie w kontaktach zawodowych, ponieważ wizerunek pokazuje nie tylko jacy jesteśmy, ale też jaki mamy stosunek do innych ludzi. Ubiorem wyrażamy akceptację i stosunek do siebie oraz szacunek do współpracowników i kontrahentów.
W badaniach przeprowadzonych przez Organizację Women Work 80% respondentów uważa, że makijaż, fryzura, paznokcie i ubiór mogą zmienić percepcję kobiety pod względem jej kompetencji i umiejętności wykonywania pracy. Możemy się przeciw temu buntować, ale wyobraźmy sobie sytuację, gdy w renomowanej firmie wita nas recepcjonistka, która jest ubraną w kusą mini, bluzkę z głębokim dekoltem, buty na 12 cm obcasie, ma doczepiane włosy, sztuczne rzęsy, różowy błyszczyk i kolorowe długie tipsy. Uff! Jak wówczas zmienia się percepcja nie tylko jej osoby, ale również całej firmy? Ja bym się zastanawiała, czy trafiłam pod właściwy adres, bo przecież pracownicy są wizytówką firmy.
I: No dobrze, ale z drugiej strony, czy jak się ubierzemy bardzo klasycznie, to nie będziemy wyglądać po prostu niemodnie i staroświecko?
B: Odpowiedni strój może wzmocnić nasz profesjonalizm, na pewno go nam nie ujmie. Będziemy po prostu traktowane jako osoby rzetelne, znające się na swoim fachu, jako, te, którym po prostu zależy. Podziwiam zadbane business women, które wiedzą jak podkreślać swoją kobiecość, tak by się jej nie pozbawiać, a jedynie nieco ją wyciszyć. Czyż nie milej słucha się osoby, która nie dość, że jest kompetentna, to jeszcze z przyjemnością się na nią patrzy?
„To prawdziwa sztuka tak przemawiać językiem ubioru, by być niewidocznym a zauważonym”. To jest najlepsza sentencja, dająca obraz tego jak używać ubioru.
Wiem, że niektóre osoby obawiają się, aby nie być postrzegane, jako przykładające zbyt dużą wagę do wyglądu w pracy. Dlatego umiar jest ważny, a wszelka ekstrawagancja i modowe eksperymenty dla osób, które lubią bawić się modą zalecane są po godz. 18 😀.
I: Czyli wracając do Twojego wpisu zatytułowanego „jak Cię widzą, tak Ci płacą” – chodzi o to, że odpowiedni strój do pracy może nam po prostu trochę pomóc w karierze.
B: Sam strój oczywiście nie wystarczy, aby zrobić tzw. karierę i odnieść sukces. Przede wszystkim chodzi o naszą wiedzę, zaangażowanie, pracowitość, doświadczenie. Strój może nam jednak pomóc, otworzyć nowe drzwi, zanim jeszcze zdążymy zaprezentować, co mamy do powiedzenia i zabłysnąć naszą elokwencją.
I: No dobrze, powiedziałyśmy już, że strój jest ważny. Ale czy w odniesieniu do kobiet istnieją jakieś powszechnie obowiązujące zasady ubierania się w pracy? Kiedy myślę o mężczyznach przychodzą mi do głowy dwa skrajne przykłady – albo biznesmen w eleganckim garniturze, albo właściciel start-up’a z brodą i w dżinsach. A jak jest z kobietami?
B: Są tzw. ogólne podziały na strój biznesowy formalny i bardziej codzienny tzw. business casual. To jeszcze należy odnieść do zasad przyjętych w firmie, do stanowiska, sytuacji. Inne zasady będą obowiązywać osoby zajmujące się obsługą klienta w instytucjach publicznych. Inne zasady będą dotyczyć pracowników IT, którzy w ogóle nie mają do czynienia z klientem zewnętrznym, jeszcze inne tzw. freelancerów.
Przykładowo, asystentka nie może być ubrana bardziej elegancko niż pani prezes. Osoby pracujące w branżach tzw. kreatywnych, jak reklama, moda, nie będą ubierać się bardzo formalnie wg. sztywnych zasad business formal.
Wyobraźmy sobie sytuację. Wchodzisz do banku, w którym chcesz ulokować oszczędności swojego życia. Po prawej stronie witają Cię pracownicy elegancko i schludnie ubrani, w ciemnych ubraniach, jasnych koszulach. Po lewej ubrani swobodnie w jeansy, luźne, kolorowe t-shirty z nadrukami, w trampkach. W którą stronę się skierujesz? Z kim będziesz rozmawiać na temat swoich pieniędzy?
I: Pewnie poszłabym do tych w garniturach 😀 Ok, a czy możesz w takim razie powiedzieć na czym konkretnie polega strój biznesowy formalny i kiedy obowiązkowo powinnyśmy go stosować.
B: Strój biznesowy formalny czyli tzw. business formal to cały szereg zasad. Prowadzę na ten temat szkolenia i wykłady np. na Uniwersytecie Śląskim. Ujmując to dość skrótowo należy pamiętać, że umiar i minimalizm są tu bardzo wskazane.
W stroju business formal kluczowa jest marynarka, a właściwie całe zestawy marynarka + spodnie lub marynarka + spódnica. Oznacza to, że uszyte są z tego samego materiału. Tę formalność podkreśla jeszcze bluzka koszulowa, najlepiej gładka biała lub błękitna.
Stonowane kolory: biel, błękit, szary i granat stanowią magiczną czwórkę. Wykluczone są mocne, neonowe kolory, np.: żółty, pomarańcz, fiolet, zieleń trawiasta. Nieodpowiednie są też brązy, ponieważ kolory mają też pewną symbolikę, a brąz jest kojarzony z ubóstwem. Czarny, szczególnie dla panów może być noszony po 18-stej. Wyobrażasz sobie poważnego biznesmena, który przychodzi na spotkanie w porze lunchu w brązowym lub czarnym garniturze?
I: Czyli wygląda na to, że wielkiego pola manewru tutaj nie mamy … 😜 A czy możemy jakoś ożywić nasz strój?
B: Na pocieszenie dodam, że jest jeden mocny kolor, który buduje tzw. power look. Jest nim stosowana czerwień. Mężczyźni noszą czerwone krawaty, gdy chcą skupić uwagę odbiorców (np. często w debatach noszą go politycy).
I: Tak, masz rację, czerwony krawat to dość częsty widok w takich sytuacjach. No a co z kobietami? Co czerwonego my możemy nosić?
B: Kobiety mogą nosić krótkie czerwone paznokcie lub czerwoną szminkę lub czerwoną sukienkę. Oczywiście nie wszystko naraz.
I: 😀😀😀 Czy są jeszcze jakieś wytyczne?
B: Tak, mnóstwo 😀 Na przykład sukienki czy spódnice muszą mieć odpowiednią długość. Najlepiej +/- 5 cm za lub przed kolano. Wykluczone są spódnice mini i maxi, czyli tzw. złoty środek będzie się najlepiej sprawdzał.
I: A co z butami? Kilka miesięcy temu pisałam na blogu o tym, czy pracodawca w ogóle może narzucić wymóg noszenia butów na obcasie. Ale jak to jest z punktu widzenia business formal?
B: Obcasy są wskazane w sytuacjach formalnych, ale nie wyższe niż 7 cm. Oprócz tego, że kobieca sylwetka na obcasach prezentuje się korzystniej, to dodatkowo nasze ruchy nabierają gracji i sprężystości. Ale mowa ciała, to temat na osobny rozdział.
I: Basiu, a jakie są Twoje osobiste obserwacje? Czy business formal wciąż jest używany, czy jednak ustępuje mniej rygorystycznym zasadom?
B: Strój formalny jest coraz rzadziej noszony na co dzień. Ubierają go głównie osoby pracujące na wysokich stanowiskach w bankach, prawnicy, biznesmeni wyższego szczebla, pracownicy na konferencjach i targach branżowych. Ja coraz częściej obserwuję, że nawet w trakcie formalnych spotkań z klientem młodzi biznesmeni noszą się nieco swobodniej i preferują tzw. business casual.
I: A czy w business formal jest miejsce na indywidualizm? Ja pracowałam swojego czasu w dużej, międzynarodowej kancelarii i te wymogi dotyczące dress code mnie dość uwierały, np. zawsze musiałam mieć spięte włosy, nosić kostiumy. Co zrobić, jeżeli musimy dostosować się do dress codu, który opiera się na business formal, ale chcemy choć odrobinę wyrazić swoją osobowość.
B: Uważam, że na indywidualizm miejsce jest zawsze, choć z pozoru tak to nie wygląda.
Kostiumy, garsonki nie budzą dobrych skojarzeń i rodzą w nas opór, ponieważ z reguły nie lubimy być ograniczani. Normy są po to, aby je poznać i wiedzieć, kiedy możemy je elastycznie naciągać. To tak jak z przepisami ruchu drogowego. Trzeba je najpierw dokładnie poznać, zdać trudny egzamin. Początkowo jeździmy przepisowe 40km/h po mieście, ale z czasem stajemy się bardziej pewni siebie za kierownicą i przyspieszamy. Nie chodzi o to, aby jeździć 120 po mieście, czy wymuszać pierwszeństwo przejazdu, to byłoby karygodne.
Podobnie z ubiorem. Jeśli wiem co i kiedy jest dozwolone, wówczas mogę wychodzić bezpiecznie poza narzucone schematy. Można więc dodać delikatną biżuterię, np. oryginalny rodowy pierścionek albo broszkę, która będzie kojarzona tylko z Tobą. Nie musisz chodzić w sukienkach i spódnicach, jeśli lubisz spodnie. Nie rób nic wbrew sobie. Znajdź fason i styl, który Tobie pasuje. Zamiast klasycznych spodni wybierz cygaretki odsłaniające zgrabna kostkę lub spodnie z wysokim stanem podkreślające talię. Albo wybierz luźniejszą marynarkę, załóż ją z mocnym, skórzanym paskiem lub bez. Nie musisz nosić klasycznej, dopasowanej. Przecież sama marynarka ma tak wiele fasonów. Może mieć długie klapy, które dodatkowo wysmuklą całą sylwetkę albo być bardziej pudełkowa w stylu Coco Chanel. Może sięgać linii bioder albo mieć wydłużoną linię i kończyć się tuż za pośladkami.
Tak naprawdę trzeba najpierw poznać, jakie fasony są dla Ciebie odpowiednie. Wówczas gwarantuję, że nawet w ubiorze formalnym poczujesz się atrakcyjnie.
I: Jak można znaleźć to co, nam odpowiada?
B: Weź przykład ze znanych kobiet. Na przykład Monika Olejnik– dziennikarka, ikona stylu. Wydawać by się mogło, że jej styl powinien być bardziej formalny, zrównoważony ponieważ codziennie przeprowadza rozmowy ze znanymi politykami, biznesmenami. Tymczasem jej styl wymyka się wszelkim schematom.
Michelle Obama – piękna, mądra, charyzmatyczna. Jako pierwsza dama nosiła częściej kolorowe sweterki i sukienki odsłaniające ramiona niż nudne garsonki.
Przyjrzyj się stylowi Brigitte Macron. Z jakim pazurem nosi marynarki i mimo wieku i sztywnego dyplomatycznego dress codu pokazuje zgrabne nogi.
Myślę, że ta świadomość przychodzi z wiekiem i doświadczeniem. Sama pamiętam czasy, kiedy pracując w korporacji ubierałam się zbyt dojrzale.
„To co noszą wszyscy jest jak pieczątka. Własny styl jest jak podpis właściciela. Świadczy o pewności siebie i zdecydowaniu. To sygnał: Wiem czego w życiu chcę”
I: Tak, to są świetne przykłady. Zresztą, uwielbiam styl Brigitte Macron i jej odwagę. W Polsce często jest krytykowana (niemal za wszystko), ale ja uwielbiam takie silne kobiety i uważam, że ona wygląda fantastycznie! Dobrze, wróćmy jeszcze do naszych wytycznych. A business casual? Na czym polega strój wg. tych wytycznych i kiedy można go stosować?
B: Business casual to najchętniej wybierany styl do pracy. To jest taka elegancja na luzie, ze szczyptą nonszalancji, która sprawia, że jesteśmy ubrani nie nazbyt elegancko, ale wystarczająco elegancko.
Planując ważne spotkanie, warto dowiedzieć się czy nasz rozmówca ubiera się bardzo formalnie czy też preferuje luźniejszy styl. I ten business casual to jest taki złoty środek. Wystarczy włożyć pod marynarkę zamiast bluzki koszulowej, gładki top, dobrej jakości t-shirt a nasz styl od razu stanie się bardziej swobodny. Można zrezygnować z marynarki. Wówczas kolorowa bluzka koszulowa, np. w kwiaty będzie zarówno stosowna, jak i elegancka.
Tu jest pole do większej kreatywności, ale musimy pamiętać, że ubieramy się do pracy. Nie mam mowy o świecących materiałach, cekinach, przeźroczystych bluzkach.
Ciemne jeansy+ top+ marynarka+ kolorowe szpilki to mój ulubiony zestaw na spotkania.
I: Ja też uwielbiam takie zestawy! Z uwagi na swój zawód zamiast jeansów noszę często chinosy. I coraz częściej buty na płaskim obcasie zamiast szpilek bo po drodze do biura zawożę lub odbieram dzieci. Bieganie za nimi w szpilkach to niezły wyczyn 😜 💪 Ewentualnie szpilki wożę w samochodzie 😀 Basiu, często słyszę również o casual Friday, czyli o dniu, w którym nawet jeśli w firmie na co dzień obowiązuje dress code, można ubrać się swobodnie. Jak daleko sięga ta swoboda? Czy tu również obowiązują jakieś zasady?
B: Swoboda sięga tak daleko, jak wysoka jest nasza kultura osobista. Jeśli szanujemy swojego pracodawcę i traktujemy poważnie naszą pracę, to nie przyjdziemy do firmy w podartych jeansach, japonkach czy bluzce na ramiączkach. Trzeba rozgraniczyć ubiór po pracy – na plażę, na piknik, na dyskotekę, czy na piwo z kumplami oraz ubiór do pracy. Mówimy tu cały czas o pracy w biurze, jakakolwiek byłaby to branża. Nawet jeśli ktoś pracuje na stacji paliw czy w Mc Donalds to też obowiązuje go specjalny ubiór określony przez pracodawcę. Wielu osobom takie ściśle określone normy pomagają, ponieważ nie muszą się codziennie zastanawiać w co się ubrać.
I: No dobrze, ale nie w każdej firmie mamy dress code. Czasami same prowadzimy biznes i tu również dress code’u nikt nam nie narzuca. Czy to znaczy, że obowiązuje tzw. wolna amerykanka i możemy chodzić do pracy w klapkach i poszarpanych dżinsach? 😀
B: Tak jak wspomniałam wcześniej. To nasza kultura osobista podpowiada nam, jak się ubrać. Pewne zasady i estetykę wynosimy z domu. Jeśli nie, to możemy się tego nauczyć. Trzeba tylko chcieć. Można oczywiście wszystko bagatelizować i ubierać się niechlujnie i byle jak. Tylko warto się zastanowić jaki komunikat wysyłamy o sobie. Nigdy nie wiesz, co się wydarzy w danym dniu, kogo spotkasz.
Jeśli ktoś prowadzi restaurację czy kwiaciarnię, wiadomo, że strój nie będzie stricte biznesowy. I tu jest ogromne pole do popisu, aby pokreślić swoją indywidualność i nie przebrać się za kogoś kim się nie jest.
I: A czy możesz wskazać takich 10 klasyków, które warto mieć w szafie, aby zawsze móc zbudować profesjonalny wizerunek.
B: Mam moje ulubione 10 klasyków, które zawsze mam w szafie. Są one po to, aby nie wpadać w panikę w co się ubrać do pracy, na uroczystą kolację czy na ważną konferencję, na której trzeba wygłosić prelekcję.
- Marynarka
- Ciemne spodnie
- Biała bluzka. Luźna, nie obcisła, wpuszczona w spodnie
- Gładki t-sthirt z dekoltem w serek
- Sukienka-najlepiej kopertowa lub szmizjerka z rękawem. Musi być uniwersalna, gładka, dopasowana do sylwetki. Nie może być obcisła. Dobrze, jeśli akcentuje talię, choćby drobnym paskiem
- Wełniany płaszcz
- Trench
- Szpilki
- Kozaki
- Brązowa torba skórzana średniej wielkości z mocnym dnem.
Ta baza powinna być dobrej jakości. Wówczas będziemy z niej korzystać przez kilka sezonów. Ja czuję się w nich zarówno atrakcyjnie, jak i profesjonalnie. Ubrania są po to, aby dodawały mocy i poczucia sprawczości. Z szacunku do siebie warto nosić ubrania, które są ładne, zadbane, tak aby każda z nas patrząc w lustro pielęgnowała w sobie poczucie pięknej kobiety z klasą.
I: Świetnie Basiu. Bardzo serdecznie Ci dziękuję za rozmowę. Chyba zrobię przegląd swojej szafy, zobaczyć, jak się ma moja baza 😀
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }